poniedziałek, 28 lutego 2011

Kolejny dzień


Popatrzcie jakie wysokie so tu drzewa

Stoimy pod drzewem seiba, to są dopiero giganty!

Sepy nas nie zjadły;-)

Pierwsze zdjecia ;-)

Może tym razem się uda ;-)

Afryka to nie tylko pustynia ;-)


Kakum National Park - ścieżka wśród drzew, marzenie wielu osób w Puszczy Białowieskiej


Elmina - widok na port z Fortu Elma

czwartek, 24 lutego 2011

Jeszcze wczoraj siedzielismy w zaspach, a dzis pijemy piwo pod palmami Atlantyku

No i dotarliśmy, nie było tak źle. Lot całkiem całkiem, z wieloma wrażeniami. W Akrze byliśmy o 3 cie w nocy. Afryka witała nas ciepłym deszczem. Wsiadamy w samochód i jedziemy dalej. Pierwszy przystanek plaże Atlantyku – na śniadanie lądujemy w Amonabo, 6 rano ciepło i parno. Jemy śniadanie na plaży, Gosia dzieli się swoim z małym Afrykaninem. Zycie zaczyna się tu ze wschodem słońca i kończy z zachodem. Ruszamy dalej w drogę – przed nami dzień atrakcji. Najpierw Kakum Park Narodowy – wiszące kładki wśród drzew i tu pierwsze nasze spotkanie z małpami. Dalej przepięknie położona miejscowość Elmina z niechlubna historia – oglądamy jeden z pierwszych fortów niewolniczych. A potem na obiad (pyszna ryba) i zimne piwo wśród, palm, ciepłego wiatru …. Tego nam było trzeba. Jeszcze cztery godzinny i lądujemy u celu, Monso Amenfe – wioska wśród buszu, nasza baza. Po drodze podziwialiśmy piękno różnorodności roślinnej i kolorowo ubranych, roześmianych ludzi. Większość z nich, na głowie nosiła wielkie miednice, a w nich przeróżne rzeczy. Wygląda to niesamowicie.
Następny dzień, czyli dziś to aklimatyzacja, zdjęcia roślin i ptaków w ogrodzie, basen, piwko i prawdziwy smak owoców – ananasów i mango. Pycha! Zupełnie inne niż w kraju.
To tak w skrócie bo wrażeń mamy pełno i niestety na razie nie można zamieszczać zdjęć, ale jak coś poradzę to na pewno się coś zamieści.
Trzymajcie się!

poniedziałek, 21 lutego 2011

Afryka to Afryka więc nie panikujcie ...

Tymi słowami zwrócił się dziś do nas w mailu nasz kolega Adaś do którego właśnie jedziemy. Więc się nie martwimy, wiemy że Afryka to inny świat, inni ludzie, inna mentalność no i inne poczucie czasu. Ale bardzo nas cieszy to, że ludzie żyją tam zupełnie inaczej i mam nadzieje że nas to wciągnie. Jak głęboko to się okaże ;-, damy znać.

Dziś ruszyliśmy w drogę, na razie do Warszawy, tu nocleg u rodziców a jutro dalej.

Nasze Podlasie żegnało Nas pięknym słońcem, niemal jak w Afryce tylko troszkę inna sceneria i temperatura. Na dworze minus 20 i tyleż cm śniegu. Za dwa dni to samo słońce powita nas w Akrze, to same ale jak w innej scenerii. Już nie mogę się doczekać ;-)

Zwierzaki, dom i całe gospodarstwo zostwiliśmy w dobrych rękach wiec jesteśmy spokojni.

sobota, 19 lutego 2011

3 dni do wyjazdu!


Pozostało 3 dni. Przygotowani idą pełno parą choć spokojnie. 3 dni temu LOT wyciął nam numer – odwołał nasz lot do Kairu, a stamtąd mięliśmy lecieć dalej do Akry – stolicy Ghany. Ale Gosia wyszukała nowe połączeni przez Casablankę (Maroko), inne nie wchodziły w grę bo do biletów posiadanych trzeba by dopłacić ok. 3000 zł!!!! A tak 200 złoty i lecimy przez Maroko. Casablanka .... jak to brzmi, aż się rozmarzyłem, hi hi hi

Co do naszych planów to nie są do końca sprecyzowane więc mapki nie zamieszczę. Jedziemy do Ghany, tylko i wyłącznie nie licząc jednego dnia podczas powrotu który musimy spędzić w Casablance ;-). W Ghanie chcemy poznać tamtejsze lasy i Parki Narodowe, jakieś safari, parę dni nad oceanem no i wyprawa z ks. Frankiem, misjonarzem po afrykańskich wioskach – mam nadzieje że dojdzie do skutku. Ale plany nie organy, grać nie muszą zobaczymy jak wyjdzie. Będzie dobrze!



środa, 16 lutego 2011

Przygotowania

Dla czego właśnie Afryka? skoro miała być Kanada? Jak to w życiu jakoś tak wyszło i pewnie długo by opowiadać.
Decyzja o wyjeździe zapadała sporo czasu temu, problem jak zawsze był z terminem, bo praca,  bo zwierzaki, kwatera, goście i cała masa innych przyczyn by nie jechać. Ale w końcu zapadła ostateczna decyzja i aby nic nie zmieniło naszych planów kupiliśmy bilety, wtedy trudniej się wycofać bo człekowi szkoda kasy.
No i zaczęliśmy załatwiać formalności - szczepienia, wizy, czytać o Afryce, Ghanie gdzie się wybieramy ....

Dziś praktycznie wszytko dopięte na guzik, nie będę pisał że ostatni bo jest jeszcze parę rzeczy do załatwienia, ale już, już finiszujemy i za parę dni ruszamy ;-)

Wszystkich zainteresowanych zapraszamy do śledzenia naszych zmagań, przygód, czy tego co nas tam spotka w Afryce, relacje na tym blogu będą pisane na bieżąco w miarę dostępu do internetu lub potem uzupełniane. A jeśli ktoś by się wybierała w te same rejony służymy pomocą i doświadczeniem, którego troszkę już mamy i dalej będziemy zdobywać ;-)